Moja okropna matka dzisiaj zrobiła kotlety na obiad... Nie było by w tym nic dziwnego (kotlety jak kotlety) gdyby nie fakt, że zostały one zrobione z... MOJEGO UKOCHANEGO PSA ;-; Miał na imie "Debil"... Kochałam go, był taki puszysty i miał brązową łatkę na uchu... Miałam go 2 lata.
Ale w sumie był całkiem smaczny, bo mama dopiero po zjedzeniu powiedziała mi, że zjadłam własnego pupila.
Ciekawe jak długo jeszcze pożyję w tej patologii...
[*]
OdpowiedzUsuń